Zbulwersowana w jednym ze świnoujskich banków.
Przed Świętami zaskoczyła mnie pewna sytuacja, załatwiałam dosyć poważną sprawę w jednym ze świnoujściu banków.Operacja wymagała okazania dowodu osobistego,urzędniczka zerknęła na dowód, zapytała jakiej operacji chcę dokonać.Gdy wszystko było gotowe,poprosiła o złożenie drugiego podpisu koleżankę,druga pani nawet nie zerknęła na dowód. Ja cały czas stałam przed okienkiem w maseczce, nikt nie poprosił bym ją na chwilę zdjęła, celem identyfikacji .Panie widziały tylko mój dowód,nie sprawdziły ,czy posługuje się nim właścicielka, czy ktoś inny….Czy tak powinna wyglądać obsługa klientów w bankach ? Moim zdaniem to karygodne. Przekazuję moje wątpliwości wszystkim odpowiedzialnym za ten sektor dyrektorom oddziałów i prezesom.Podobnie dzieje się w niektórych urzędach,czy tak powinno być? Urzędnik obsługuje zamaskowanego interesanta i do końca nie wie z kim rozmawia…Mówiąc delikatnie,to skandal…Trzeba znależć złoty środek, bezpieczny dla zdrowia i depozytu bankowego lub załatwianej przez obywatela sprawy.
A to ciekawa historia, jak można w banku czy w urzędzie obsługiwać ludzi w maskach…czy ktoś na głowę upadł??Trochę rozsądku.
Masz racje Agnieszko ,trzeba dbac o bezpieczenstwo finansowe naszych mieszkancow , ale w tym wypadku to jestes tak znana i popularna w naszym miescie ze ta pani w banku moze nie miala watpliwosci i ulegla rutynie